"11. ,, Bo ją kocham"
Naill
Wyszedłem od mamy pełny sprzecznych emocji. Nie byłem pewny tego co czuję do tej dziewczyny, ale gdy to wtedy powiedziałem, wiedziony uczuciem, z którego nie zdawałem sobie nawet sprawy, zrozumiałem, że to prawda. Szczera jak czyste złoto.
Wsiadłem do samochodu i odjechałem kawałek, zatrzymując je na środku leśnej drogi. Zgasiłem swiatła i przekręciłem kluczyk w stacyjce, gasząc silnik. Jeszcze ręczny.
Oparłem się w fotelu, choć nie byłem zupełnie pewny, czy jest mi wygodnie. Moje ręce pociły się niemiłosiernie, a mięśnie spieły się. Zapewne w tej chwili pomyślałbym o swoich muskułach, ale moje myśli odbiegały do zupełnie innego tematu...
~Naill, ty NIGDY nikogo nie kochałeś. Nie jesteś zdolny do tego uczucia.~
Moja podświadomość krzyczała wręcz te słowa, lecz z każdą minutą wydawało mi się to coraz większym kłamstwem. W takim razie dlaczego...
Tak bardzo chciałem pomóc Lizzi, by wreszcie się do kogoś otworzyła, zamiast siedzieć cicho na sesjach?
Bo ją kochałem.
Być przy niej i nie pozwolić, by znowu niszczyła swoje życie i moje zresztą też...tnąc się..?
Bo ją kochałem.
Wtedy byłem za młody, by to zrozumieć. Może teraz też jestem młody, ale wydoroślałem..
Dlaczego upominałem Louis'a, by nie zakochał się w El? Pewnie z odrobiny nieświadomej zazdrości i...
Bo ją kochałem.
Wiem...dlaczego wszedłem w to bagno. Bo chciałem zapomnieć... nie docierało to do mnie. Zapomniałem. Zatraciłem się w tym co jest. Lecz gdy wspomnienia wróciły, przywołały też inne. Zawsze tliła się we mnie nadzieja, że mnie pamięta... Czemu?- zapytasz.
Bo ją kochałem.
Nie.
Bo ją KOCHAM.
Odpaliłem szybko brykę, by jej to powiedzieć. Wrzucałem bieg, gdy ocknąłem się z tego transu. Uderzyłem się w głowę z własnej głupoty.
Uprowadziliśmy ją. Oderwaliśmy od jej życia. Biliśmy ją...Chcemy zabić.
Przełknąłem ślinę, nie zdając sobie nawet sprawy, że jakaś ciesz wypływa z moich oczu, by podjąć wędrówkę po moich policzkach.
~Ona nigdy nie zechce kogoś takiego ja ty.~
* * *
Czasem robimy, później myślimy.
Czy to źle?
Nie, jeśli wiesz, że to, co zrobiłeś miało jakiś
ukryty sens, nawet jeśli tego narazie nie dostrzegasz."
Naill
Wyszedłem od mamy pełny sprzecznych emocji. Nie byłem pewny tego co czuję do tej dziewczyny, ale gdy to wtedy powiedziałem, wiedziony uczuciem, z którego nie zdawałem sobie nawet sprawy, zrozumiałem, że to prawda. Szczera jak czyste złoto.
Wsiadłem do samochodu i odjechałem kawałek, zatrzymując je na środku leśnej drogi. Zgasiłem swiatła i przekręciłem kluczyk w stacyjce, gasząc silnik. Jeszcze ręczny.
Oparłem się w fotelu, choć nie byłem zupełnie pewny, czy jest mi wygodnie. Moje ręce pociły się niemiłosiernie, a mięśnie spieły się. Zapewne w tej chwili pomyślałbym o swoich muskułach, ale moje myśli odbiegały do zupełnie innego tematu...
~Naill, ty NIGDY nikogo nie kochałeś. Nie jesteś zdolny do tego uczucia.~
Moja podświadomość krzyczała wręcz te słowa, lecz z każdą minutą wydawało mi się to coraz większym kłamstwem. W takim razie dlaczego...
Tak bardzo chciałem pomóc Lizzi, by wreszcie się do kogoś otworzyła, zamiast siedzieć cicho na sesjach?
Bo ją kochałem.
Być przy niej i nie pozwolić, by znowu niszczyła swoje życie i moje zresztą też...tnąc się..?
Bo ją kochałem.
Wtedy byłem za młody, by to zrozumieć. Może teraz też jestem młody, ale wydoroślałem..
Dlaczego upominałem Louis'a, by nie zakochał się w El? Pewnie z odrobiny nieświadomej zazdrości i...
Bo ją kochałem.
Wiem...dlaczego wszedłem w to bagno. Bo chciałem zapomnieć... nie docierało to do mnie. Zapomniałem. Zatraciłem się w tym co jest. Lecz gdy wspomnienia wróciły, przywołały też inne. Zawsze tliła się we mnie nadzieja, że mnie pamięta... Czemu?- zapytasz.
Bo ją kochałem.
Nie.
Bo ją KOCHAM.
Odpaliłem szybko brykę, by jej to powiedzieć. Wrzucałem bieg, gdy ocknąłem się z tego transu. Uderzyłem się w głowę z własnej głupoty.
Uprowadziliśmy ją. Oderwaliśmy od jej życia. Biliśmy ją...Chcemy zabić.
Przełknąłem ślinę, nie zdając sobie nawet sprawy, że jakaś ciesz wypływa z moich oczu, by podjąć wędrówkę po moich policzkach.
~Ona nigdy nie zechce kogoś takiego ja ty.~
* * *
Czasem robimy, później myślimy.
Czy to źle?
Nie, jeśli wiesz, że to, co zrobiłeś miało jakiś
ukryty sens, nawet jeśli tego narazie nie dostrzegasz."
Jej blogi:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz